WYBÓR

UDANE  ZWIĄZKI  PO  ROZWODZIE

Wcale nie rzadko spotyka się twierdzenia o bardzo udanych, powtórnych związkach osób rozwiedzionych, osób, których wcześniejsze małżeństwo niejednokrotnie było małżeństwem sakramentalnym. Warto zastanowić się nad tym zjawiskiem. Wbrew temu co przemyca się w podtekście tego twierdzenia (że to pierwsze małżeństwo było pomyłką) najczęściej przyczyna zaistniałej sytuacji jest dużo bardziej prozaiczna niż ślepy los, który rzucił rozwiedzionych na siebie i doprowadził do ich życiowej tragedii, bo czymś takim jest rozpad małżeństwa. Otóż małżonkowie boleśnie doświadczywszy skutków błędów w swoim postępowaniu w związku, który rozbili, najczęściej starannie ich unikają w nowym związku i efekt jest inny. Problem w tym, że nową wiedzę i umiejętności zdobyli metodą prób i błędów, którymi zniszczyli swoje małżeństwo. Z perspektywy wieloletniej pracy zarówno z narzeczonymi jak i małżeństwami z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że praca z małżeństwami jest nieporównanie łatwiejsza aniżeli z narzeczonymi. Dzieje się tak dlatego, że narzeczeni „wszystko wiedzą”,  natomiast małżonkowie zdążyli już zauważyć, że wiele im brakuje, zarówno wiedzy jak i umiejętności. Jest to niezbity dowód na konieczność profilaktycznej pracy z małżeństwami, którego to faktu nie chcą zauważyć zarówno władze Kościoła katolickiego w Polsce jak i władze państwowe, chętnie organizujące pikniki rodzinne i zbierające punkty wyborczego poparcia. Wydawało się, że przyczółkiem odnowy małżeństwa i rodziny staną się Nauki o Rodzinie. Tak się nie stało, ponieważ część przejęło duchowieństwo czyniąc z nich rezerwuar godzin dydaktycznych dla swoich etatów niezależnie często od kompetencji. Dlatego studenci Nauk o Rodzinie np. Uniwersytetu Opolskiego musieli zdawać „Historię zakonów średniowiecznych”. W UKSW dla odmiany rozwija się couching zamiast pracy z małżeństwem i rodziną. Ponadto w poszukiwaniu godzin dydaktycznych uruchamia się studia lansujące rozwiązania genderyzmu, jak to ma miejsce na studium doktoranckim Wydziału Teologii UO. Odrębną kwestią jest postępowanie niektórych świeckich zatrudnionych na tych studiach. Wiadomo z pedagogiki do czego prowadzi rozbieżność autorytetów. Smutny obraz daleko posuniętej degeneracji środowisk, które powinny być zarzewiem odbudowy małżeństwa i rodziny.

Krystian Wojaczek

                       OBDAROWANIE MAŁŻONKÓW SOBĄ NIE JEST „FRAJERSTWEM”!

Wielu małżonków, ale też celibatariuszy np. duchownych, z przymrużeniem oka przyjmuje opisywanie relacji małżeńskiej w kategoriach wzajemnego obdarowania sobą małżonków. Jedni uważają ten język za oderwany od rzeczywistości, wręcz nierealne fantazjowanie. Ich zdaniem relacja małżeńska taka nie jest, choć wyraźnie tego nie formułują, ale co przebija wyraźnie z podnoszonych problemów życia małżeńskiego, w małżeństwie ma miejsce brutalna walka o swoje interesy. O to kto ma decydujący głos w tej czy innej sprawie, kto decyduje o tym na co wydawane są pieniądze, o tym jak współmałżonek spędza czas poza pracą zawodową a niejednokrotnie również w niej, o tym kto sprząta mieszkanie, odprowadza dzieci do szkoły czy przedszkola, kto przygotowuje posiłki, zmywa po nich itp. Inni stoją na stanowisku, że koncepcja relacji małżeńskiej jako wzajemnego obdarowania sobą małżonków jest wręcz szkodliwa. Jeden z katolickich, duchownych psychoterapeutów w Polsce nazwał ją wprost „frajerstwem”, gdyby ją kierować do małżonki, wykorzystywanej przez męża.

W obu wypadkach problemem nie jest bycie darem dla współmałżonka, ale niezrozumienie na czym ono polega. Problemem jest zapomnienie tych, którzy je kwestionują, o tym skąd pochodzi patologia, z którą próbują się zmagać i walczyć. Pochodzi ona stąd, że małżonkowie przestali być dla siebie darem. W jaki sposób ów duchowny-psychoterapeuta chce uzdrowić zaburzoną relację? Przez pogłębienie przyczyn powstania tych zaburzeń? To jest dopiero frajerstwo! Nikt nie każe owej kobiecie pozwalać się wykorzystywać. Odwrotnie powinna skutecznie się bronić. Jednak musi ona być świadoma tego jaka jest norma, czyli bycie darem i jaka jest różnica między obroną uwzględniającą bycie darem od niszczenia współmałżonka, które jest charakterystyczne dla postawy zemsty i braku bycia darem.

Należy sobie uświadomić, z czego większość małżonków nie zdaje sobie sprawy, że odejście od tego co jest właściwe relacji małżeńskiej z racji tworzenia jej przez osoby ludzkie (bycie darem i przyjmowanie obdarowania), skutkuje większym lub mniejszym zaburzeniem ich poczucia bezpieczeństwa w małżeństwie, mimo że z racji przyzwyczajenia, czy słabego kontaktu ze swoimi uczuciami, nie są tego świadomi.

Pomyśl: Jak wygląda to w Twoim małżeństwie?

            NIEDOCENIANE  POCZUCIE  BEZPIECZEŃSTWA

Wiele spraw jest wskazywanych jako warunkujących poprawne funkcjonowanie małżeństwa i rodziny. Wśród nich rzadko pojawia się kwestia poczucia bezpieczeństwa małżonków, później rodziców a w konsekwencji dzieci. Tymczasem, niemal niepostrzeżenie upowszechnia się rywalizacyjny model relacji małżeńskiej, roszczeniowe nastawienie małżonków wobec siebie, dopuszczanie możliwości rozwodu, koncentracja na samorealizacji małżonków kosztem współmałżonka, oceniające nastawienie do współmałżonka, nie radzenie sobie z problematyką planowania poczęć, nie mówiąc już o kohabitacyjnym byciu ze sobą poszczególnych par i wiele innych pomniejszych uwarunkowań, które skutecznie eliminują poczucie bezpieczeństwa małżonków i generują zachowania, które nie są normalne dla poprawnie funkcjonującej i rozwijającej się więzi małżeńskiej. Dodajmy, więzi, w ramach której każde z małżonków rozwija swoją osobową tożsamość w perspektywie uczynienia z niej daru (możliwego do przyjęcia) dla współmałżonka, oraz wolność zsynchronizowaną z dynamicznym rozwojem więzi małżeńskiej i funkcjonowania rodziny, gdy pojawią się dzieci. Rozdrażnienie małżonków i niezadowolenie z małżeństwa często ma swoje źródło w permanentnym poczuciu braku bezpieczeństwa, mimo że nie jawi się ono jako zagrożenie podobne do tego jakie niesie np. wojna, czy kataklizmy. Jest o wiele bardziej subtelne ale realne i niszczące  małżeństwo oraz budowaną na nim rodzinę.

Pomyśl: Co Cię niepokoi w Twoim związku?

               Jeśli coś takiego znajdujesz, zastanów się gdzie leży przyczyna i jak można ją usunąć?

                Porozmawiaj o tym ze współmałżonkiem.

O  ZROZUMIENIE MECHANIZMÓW ŻYCIA  RODZINNEGO

Zrozumienie tego co dzieje się w małżeństwie, wbrew pozorom nie jest łatwe ani proste.  Jest to jednak warunek rozwoju małżeństwa i unikania tendencji kryzysowych. Samo zrozumienie tego co dzieje się w małżeństwie nie rozwiązuje jeszcze zagrożenia małżeństwa kryzysem, ponieważ potrzebne są działania małżonków zmierzające do skorygowania tego co funkcjonuje nie tak jak powinno. Korekta ta jednak jest możliwa wyłącznie wtedy, gdy małżonkowie rozumieją procesy zachodzące w ich związku. Zrozumienie tego co dzieje się w małżeństwie wymaga wiedzy z zakresu nauk szczegółowych, takich jak psychologia, socjologia, pedagogika, biologia, medycyna. Wyjaśnianie przez te nauki szczegółowych mechanizmów funkcjonowania małżeństwa np. komunikacji małżonków, metod rozwiązywania konfliktów, metod regulacji poczęć itp.nie zawsze jednak prowadzi do budowania trwałej i dynamicznej więzi między małżonkami. Coraz częściej pojawiają się rozwiązania uderzające w tą więź i osobowe bycie małżonków jak to się dzieje w wypadku antykoncepcji i aborcji chociażby. Błędne rozwiązania na terenie nauk szczegółowych pochodzą zarówno z ograniczonej perspektywy badawczej (nauki szczegółowe) jak i coraz częściej, podobnie jak ich absolutyzacja, z powodów merkantylnych. Dlatego znalezione przez małżonków rozwiązanie jakiegoś szczegółowego problemu ich małżeństwa wymaga jego odniesienia, czyli porównania z antropologicznym modelem małżeństwa. Jeśli rozwiązanie to jest zgodne z tym modelem nie zachodzi ryzyko destrukcji małżeństwa. Jeśli okazuje się rozbieżne, czy wręcz sprzeczne z nim ryzyko takie istnieje i z rozwiązania takiego nie należy korzystać. Metoda ta, nazywana metodą synergii, czyli współpracy jest stosowana w działaniach Familiae civitas. Jej celem jest integracja małżeństwa i rodziny, wyrażająca się w bezpiecznym jej rozwoju. Słuszność tego wyboru  potwierdza wieloletnia praktyka pracy. (K.W.)

Pomyśl: Czym Ty kierujesz się w postępowaniu wobec współmałżonka? Czym kierujesz się, gdy trzeba rozwiązać jakieś małżeńskie, czy rodzinne problemy?

Czy może bywa tak jak podpowiedzą koledzy (koleżanki), lub jak to się obiegowo uważa za słuszne?

RECEPTA  CZY  ZROZUMIENIE?

Poszukiwanie recepty na różne bolączki małżeństwa i rodziny zostało tak dalece upowszechnione, że wielu, nie tylko małżonkom, ale też tym, którzy z nimi powinni pracować, nie przychodzi do głowy możliwość innego podejścia. Chyba dlatego poniekąd synonimem pomocy rodzinie jest poradnictwo rodzinne i nie wiele zmienia  fakt, że poradnictwo to próbuje się prowadzić jako proces nie udzielania porad, czyli nie dawania recept. Poszukiwanie recepty na poszczególne bolączki małżeństwa i rodziny jest trendem dominującym  w Polsce.  Nie ulega też wątpliwości, że podejście takie zdradza

lokalizacja rodziny w państwowej strukturze polityki socjalnej. Odejście od poszukiwania recepty na rzecz zrozumienia przez małżonków procesów zachodzących w ich związku oznacza ich współpracę w świadomym jego kształtowaniu zgodnie z tymi prawidłami, którym małżeństwo podlega. Na to z kolei składa się kilka elementów, które są nieobecne, lub zaznaczone bardzo słabo w świadomości społecznej i społecznych działaniach. Po pierwsze wymaga systematycznego kształcenia pro rodzinnego zamiast seksualnej demoralizacji. Po wtóre wymaga zaprzestania propagandy warunkującej powodzenie małżeństwa genami i doborem cech małżonków na rzecz dowartościowania, zniszczonej przez komunizm aktywności własnej obywateli. Po trzecie wymaga sięgnięcia do zasobów wartości i nauki Kościoła katolickiego w upowszechnieniu antropologiczno-personalistycznego modelu małżeństwa. Po czwarte wymaga odejścia od lansowanej w środowisku kultury chrześcijańskiej radykalnie antyinkarnacyjnej, czyli destrukcyjnej dla  tej kultury, socjologiczno-fenomenologicznej koncepcji „sacrum”-„profanum”. Po piąte wymaga synergicznego potraktowania informacji płynących z w/w modelu i dorobku nauk szczegółowych w opisie poszczególnych aspektów życia małżeńskiego i rodzinnego. Wdrożenie tych zmian w system edukacji społecznej daje dopiero realne podstawy oczekiwań odwrócenia trendów destrukcyjnych w małżeństwie i funkcjonującej na jego fundamencie rodzinie. (K.W.)

Pomyśl: W jaki sposób Ty myślisz o swoim małżeństwie, poszukiwania recept usuwających to co Cię w nim uwiera, czy próbujesz zrozumieć dlaczego tak się dzieje?

Jeśli próbujesz zrozumieć dlaczego tak się dzieje, masz szansę wzmocnić swoje małżeństwo, unikając błędów i zachowując się w tej sprawie rozumnie, jak  przystoi człowiekowi.