Rozluźnianie rygoru sanitarnego, wprowadzonego do walki z epidemią spowodowało masowy powrót zachowań społecznych sprzed jej pojawienia się. Chodzi o ignorowanie rządowych zaleceń na obecny stan rozwoju epidemii, tak jakby jej już nie było. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Szybujące w niebo wskaźniki zakażeń, jakich nie obserwowano w Polsce w czasie jej apogeum.
Wydarzenia
te sygnalizują coś znacznie głębszego niż techniczne trzymanie dystansu
społecznego, utrzymywanie higieny osobistej, z którą w Polsce, delikatnie
mówiąc różnie bywa, czy też rygorów funkcjonowania instytucji takich jak
szpitale, DPS-y, nie wyłączając zakonów.
Pojawienie
się pandemii niesie współczesnemu światu przesłanie, że człowiek i społeczności,
w których żyje są poddane określonym prawidłom funkcjonowania, których nie
przestrzeganie prowadzi do zwyrodnienia, choroby i śmierci. Pandemia pojawiła
się w czasie gdy negacja tych prawideł (praw) zdaje się sięgać zenitu a
człowiek uzurpuje sobie uprawnienie określania tych „praw” w nieskrępowany
sposób, dodajmy na miarę swojego chorego już umysłu. Inspiruje go do tego
bałwochwalczy mit o wszechmocy nauki, która o ironio jest kompletnie bezradna
wobec patogenu i dopuszcza do śmierci setek tysięcy ludzi, potężnego kryzysu
gospodarczego, mimo wyrafinowanych technologii i całej cyfryzacji, nie
wspominając już o pochodzeniu samego patogenu.
Negacja praw
wpisanych w naturę człowieka widoczna jest na wyciągnięcie ręki począwszy od
dewastacji małżeństwa i nazywania małżeństwami ewidentnie sprzecznych z naturą
związków jednopłciowych, poprzez zabijanie najsłabszych, ideologię nowomowy, w której
kłamstwo jest podawane za prawdę a prawda nazywana kłamstwem itd. Pojawienie
się pandemii a szczególnie jej nawroty w momencie odchodzenia od rygorów
sanitarnych niesie współczesnym poważne ostrzeżenie: oto sytuacja, do której
doprowadzi was ścieżka, po której stąpacie. Nie ma powrotu do tego co było,
jeśli chcecie żyć i być zdrowi.
Z tej
perspektywy patrząc, jeśli to ostrzeżenie nie poskutkuje należy spodziewać się
poważniejszego. Przewaga praw natury, w ramach których człowiek żyje i
funkcjonuje, nad patologicznymi poczynaniami człowieka jest miażdżąca.
Wystarczy spojrzeć we wszechświat. Wystarczy do tego pokornie użyć rozumu,
którym człowiek jest obdarzony.
Nieuprawnionym
wydaje się również nazywanie tego co się dzieje Bożą karą dla człowieka.
Przekaz Ewangelii idzie w zupełnie innym kierunku. Bóg, który swoją wszechmocą
mógł rozwalić w proch patologię ówczesnych, nie tylko tego nie zrobił, ale pozwolił
się ukrzyżować pokazując człowiekowi, dokąd prowadzi patologia jego
postępowania.
Krystian
Wojaczek