PRACA OD PODSTAW
Informacje jakie napływają z polskich szkół średnich nie pozostawiają wątpliwości: konieczna jest praca od podstaw. Jej osią merytoryczną powinno być odkrycie przez młodzież faktu istnienia nierozerwalnego związku między tym kim jest człowiek a budującymi jego rozwój wartościami takimi jak rozumność, wolność, sprawiedliwość, miłość. Manipulacje bowiem, jakim z różnych względów, od dekad poddawane są społeczeństwa doprowadziły do zatarcia tej zależności. Konsekwencją jest nie tylko karykaturalny obraz człowieka, który na dobre zadomowił się w umysłach wielu, ale także, będące jego konsekwencją postępowanie zmierzające do samozagłady. Jako przykład można wskazać samodestrukcyjne działania tzw. Unii Europejskiej, na które nie ma adekwatnej reakcji poszczególnych państw.
Funkcjonująca patologia tworzy toksyczne środowisko dla funkcjonowania małżeństwa i rodziny, zakłócające ich normalny rozwój i prowadzące do rozpadu. Działania profilaktyczne zatem muszą sięgać do przyczyn istniejącej patologii a ta zeszła do poziomu wychowania dzieci i młodzieży.
Nie ulega wątpliwości, że optymalną drogą wychodzenia z tej zapaści jest sięgnięcie do zapisów biblijnych o człowieku obrazie Boga (Rdz 1, 26-27), oczywiście dla osób wierzących. Intuicja ta została podjęta bardzo intensywnie przez papieża Jana Pawła II, w całym jego pontyfikacie. Szkoda tylko, że nie spotkała się z podobnym potraktowaniem przez duszpasterstwo Kościoła katolickiego.
Krystian Wojaczek
DEMOTYWACYJNA POLITYKA RZĄDU
Jednym z istotnych czynników profilaktyki kryzysu małżeństwa jest przekonanie małżonków do permanentnych działań na rzecz powodzenia ich małżeństwa. Działania takie wiążą się oczywiście z koniecznością podejmowania pewnego trudu, wysiłku w kształtowaniu swojego małżeństwa. Wysiłek ten musi być odpowiednio ukierunkowany. Małżonkowie muszą wiedzieć co chcą osiągnąć, inaczej, dokąd zmierzają. Musi też być w miarę systematyczny.
To, wydawałoby się proste zalecenie spotyka przeszkody, które często unicestwiają profilaktyczne podejście do tematu. Pomijam w tym miejscu opór płynący z konieczności podjęcia przez małżonków trudu kształtowania swojego związku, pomijam opór płynący ze zwyczaju przenoszenia na związek małżeński utrwalonych mechanizmów z rodzin pochodzenia małżonków, pomijam upowszechniane medialnie gotowe receptury magicznych rozwiązań, „gwarantujących” rozwiązanie powstających problemów. Pragnę się skoncentrować na atmosferze i szerokim środowisku, w jakim zanurzone są polskie małżeństwa, które tworzy polityka rządu. Rządu dodajmy to od razu, który mieni się być rządem wspierającym polskie rodziny.
Samo stwierdzenie „wspierania polskiej rodziny” jest prawdziwe jedynie aspektowo. Chodzi o sferę ekonomiczną. Trudno zaakceptować prawdziwość tego stwierdzenia w odniesieniu do trwałości małżeństwa, poprawności wychowania dzieci w perspektywie zawierania przez nie w przyszłości nierozerwalnych (czyli udanych) małżeństw. Największym problemem jest, jak się wydaje, silny rys demotywacyjny, prowadzonej polityki społecznej obecnego rządu. Najlepiej jest on widoczny na terenie szkolnictwa, choć nie wyłącznie tego terenu dotyczy. Polega na wprowadzeniu do szkół tabunów psychologów i pedagogów, którzy uzasadniają tzw. dostosowaniami lenistwo i brak motywacji do pracy wielu uczniów. Brednie wypisywane przez owych fachowców od psychiki młodych w uzasadnieniach wspomnianych dostosowań porażają. Wszystko to sprawia, że obniża się poziom całych klas. Po co bowiem pozostali mają się wysilać skoro cwaniacy wiozą się na wózkach dostosowań, sygnowanych przez dbających o materię swojego zatrudnienia psychologów, czy pedagogów.
Innym wyrazem polityki demotywacyjnej jest tzw. podejście solidarnościowe rządu, który siebie ustanowił arbitrem wymierzającym sprawiedliwość ekonomiczną poszczególnym grupom społecznym. Choć w niektórych przypadkach, np. w stosunku do matek, które poświęciły się wychowaniu dzieci jest to zasadne o tyle w wielu innych przypadkach powstaje sytuacja, w której ci którzy harowali i często nie dojadali, żeby zdobyć kwalifikacje i lepiej zarabiać, są ekonomicznie „represjonowani”, podczas gdy ówczesne lekkoduchy są nagradzane. Po co zatem społeczeństwo ma podejmować wysiłki, żeby zdobywać wysokie kwalifikacje? O głębokiej demotywacji swoich dzieci mówią już sami rodzice, zaś owi spece od psychiki młodych rozkładają ręce i brak im środków zaradczych.
Przejawów polityki demotywacyjnej rządu można przytoczyć dużo więcej. Nie o nie tu chodzi a o sam fakt demotywacji, w jakim funkcjonują małżeństwa w Polsce. Z tym faktem musi się zmierzyć strategia profilaktyki kryzysu małżeństwa. Czy przesłanki, którymi dysponujemy, argument udanego związku i mikroskopijne środki wystarczą? Trudno teraz wyrokować. Jedno jest pewne, sprawy nie można porzucić z racji ludzi, którym można pomóc, dzieci, które nie będą musiały spotykać się oddzielnie z mamą a tatą, ale też tego ogromnego dziedzictwa pozostawionego przez Jana Pawła II i wielu innych wielkich Polaków, ukazujących w jaki sposób Ewangelia wpisuje się w życie i poprawne funkcjonowanie małżeństwa, rodziny i spokojne wychowywanie dzieci w środowisku ciepłej, bezpiecznej więzi małżeńskiej.
Krystian Wojaczek
KONSEKWENCJA
Jedną z istotnych kwestii stojących na przeszkodzie wprowadzenia na szerszą skalę profilaktyki kryzysu małżeństwa jest „konsekwencja”. Chodzi o konsekwencję w postępowaniu człowieka. Społeczeństwo polskie ma z tym problem. Ów brak konsekwencji można zauważyć niemal we wszystkich dziedzinach życia ludzi od kwestii indywidualnych zapatrywań na różne sprawy po kwestie społecznych zrywów w obronie suwerenności państwa i zaprzepaszczania zdobytych wartości w systematycznym zaangażowaniu w ich późniejszej ich obronie i rozwijaniu w życiu politycznym kraju.
Przytoczmy kilka przykładów. Klasycznym jest brak konsekwencji wielu rodziców w wychowaniu dzieci. Groźba kierowana do dziecka, które nie chce wykonać jakiegoś polecenia często brzmi: „zrobisz to czy nie”. To znaczy, że rodzice pozostawiają dziecku wybór i możliwość bycia niekonsekwentnym. I najczęściej tak się kończy, że polecenie do dziecka kierowane jest obwarowane groźbą, która nie jest egzekwowana wówczas gdy dziecko bardzo się opiera. W sklepie, w kościele, w parku spotykamy setki sytuacji drących się brzdąców, które usiłują zwyciężyć matkę, która postawiła mu wymaganie, którego ono nie ma zamiaru wypełnić. Oczywiście, jest bardzo prawdopodobne, że dziecko zostało zainfekowane owym brakiem konsekwencji przez mechanizmy identyfikacji i naśladownictwa obserwując je w życiu rodziców. Jednak utrwaleniem i rozwinięciem owej patologii najczęściej jest bezpośredni stosunek rodziców do dziecka.
Innym, klasycznym również przykładem jest obecne poparcie dla partii politycznych w Polsce. Wystarczy posłuchać co bredzą dzisiaj przedstawiciele tzw. opozycji, żeby się zorientować, że są to propozycje niweczące ów zryw społeczny z 1980 roku i przywrócić stan podległości wobec Niemiec i Rosji. Poparcie społeczne dla owych tworów politycznych, nazywanych opozycją to ewidentny brak konsekwencji, której skutkiem będzie zniewolenie, przynajmniej takie jak w PRL-u, jeśli nie większe. Z bólem trzeba stwierdzić, że jest to ciężka patologia polskiego społeczeństwa.
Przytoczone przykłady obrazują skalę zjawiska braku konsekwencji, z którym musi się zmierzyć profilaktyka kryzysu małżeństwa, ponieważ powodzenie małżeństwa funkcjonuje w oparciu o konsekwencję postępowania małżonków, zgodnego z wartościami zakodowanymi w osobowych podmiotach męża i żony. Kształt relacji małżeńskiej nie może być jakikolwiek. Musi on uwzględniać to co wynika z osobowego charakteru podmiotów budujących małżeństwo. Tylko wówczas związek taki może być udany i szczęśliwy.
Dlatego profilaktyka kryzysu małżeństwa w swojej strategii obejmuje trudny i mozolny proces wychowania do bycia konsekwentnym. Na tej pracy zyskają nie tylko małżeństwa, rodziny i wychowanie dzieci. Na tej pracy zyska całe społeczeństwo i suwerenność Polski.
Krystian Wojaczek