WALKA O PRAWDĘ

Dla postronnego obserwatora sceny politycznej w Polsce nie ulega najmniejszej wątpliwości, że obecne tarapaty naszej Ojczyzny zaczęły się od kłamstwa, z którym niejaki Tusk przyjechał z Brukseli ze swoją misją do Polski. Jego pierwsze wystąpienia, bazujące na odwracaniu znaczeń początkowo budziły niedowierzanie i zgrzyt. Okazało się jednak, że zaczęły one trafiać na podatny grunt. Brak reakcji ze strony bądź co bądź chrześcijańskiego społeczeństwa, w tym hierarchii Kościoła katolickiego, nie dlatego, żeby zajmować się polityką, ale dlatego, że są depozytariuszami nauki obejmującej dekalog a w nim 8 przykazanie, spowodował takie ugruntowanie owego kłamstwa, że przyczyniło się ono najpierw do uzyskania znaczącego poparcia społecznego, następnie przejęcia władzy a kolejno do podjęcia wynaturzonych i patologicznych działań. Milczące społeczeństwo już stało się ofiarą braku własnej reakcji na kłamstwo i radykalne łamanie 8 przykazania dekalogu. Oczywiście największą winę w tym zakresie ponoszą przywódcy prawicowi, którzy po to są delegowani przez wyborców, żeby dbać o tego typu sprawy. Nie będę tu wyliczał ich nazwisk. Uważam jednak, że po takim zaniedbaniu i doprowadzeniu do tak skandalicznych konsekwencji powinni natychmiast ustąpić z zajmowanych stanowisk i przekazać je osobom, które mogą wyprowadzić Polskę z sytuacji w jakiej się znalazła.

Krystian Wojaczek

NARÓD OTUMANIONY GŁUPOTĄ

A. Duda, który jest odpowiedzialny za bałagan prawny, bo wetował ustawy mające go naprawić dzisiaj siedzi sobie w Davos w Szwajcarii. Dudzie należy przypomnieć także to, że razem z Kaczyńskim wywalili ministra Macierewicza ze stanowiska obrony, ministra, który czyścił Polskę z agentury rosyjskiej.

M. Morawiecki, który zgodził się na mechanizm warunkowości i tym samym uzależnił Polskę od szantażu brukselskich psychopatów otwarcie pretenduje do fotela szefa Prawa i Sprawiedliwości.

Minister Zbigniew Ziobro, którego projekty były wetowane przez Dudę i który sprzeciwiał się mechanizmowi warunkowości leży ciężko chory na onkologii.

Ministrowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, którzy na swoje barki wzięli walkę z najcięższą przestępczością siedzą w więzieniach, aresztowani przez mafię, z którą walczyli.

W takiej sytuacji 48% popiera czerwoną rewolucję. To jest poziom demoralizacji polskiego społeczeństwa i zatracenia instynktu samozachowawczego.

Sytuacja międzynarodowa zdaje się wskazywać, że niedługo to społeczeństwo zostanie gwałtownie obudzone przez innych. Będzie już jednak za późno!

Krystian Wojaczek

RÓBTA CO CHCETA

Przyszedł facet z nożem komandosa i zrobił to co chciał, to co Owsiak, ale też Adamowicz mu podpowiadali. Nie ulega wątpliwości, że Adamowicza dosięgło zło, które sam publicznie inspirował i promował. Wystarczy wskazać już samo promowanie orkiestry, której naczelnym hasłem jest tytułowe „róbta co chceta”. Jest to radykalnie demoralizujące i antyspołeczne hasło a to co dotknęło Adamowicza jest realistycznym zobrazowaniem tego do czego ono prowadzi. I proszę nie przywoływać tzw. pomocowych działań wspomnianej orkiestry. Nie znam żadnej z podobnych organizacji, z ewidentnie satanistycznymi włącznie, które eksponowałyby swoje destrukcyjne działania. Odwrotnie takie działania są tuszowane działaniami pomocowymi, charytatywnymi czy humanitarnymi. Problem jest w tym między innymi, że owe działania pomocowe są policzalne. Owsiak bardzo dba o to, żeby liczba owych instrumentów zakupionych ze środków orkiestry była wyraźnie podawana do publicznej wiadomości i nagłaśniana. Tymczasem działania demoralizacyjne, wyraźnie promowane przez instytucję Owsiaka, nagłaśniane praktycznie przez wszystkie media, również tzw. niezależne, posiadają nieporównanie większy zakres i skalę zniszczenia, aniżeli dobro owych inkubatorów i innych kamuflujących ową demoralizację gadżetów.

Inspiracja działań destrukcyjnych P. Adamowicza wykracza daleko poza uczestnictwo w orkiestrze i jej promowanie. Wystarczy przywołać jego udział w działaniach około afery Amber Gold, np. promowanie OLT Ekspres, mające na celu zniszczenie LOT-u, do dzisiaj niewyjaśnione sprawy korupcyjne z gdańskimi deweloperami, ewidentne oszustwa w zeznaniach majątkowych, niekorzystne dla Gdańska umowy z zagranicznymi firmami np. oczyszczającą ścieki, co ewidentnie skutkowało degradacją środowiska życia mieszkańców i wiele innych.  Sprytny kamuflaż, tupet i bezwzględność oto sposób na życie człowieka, dla którego ci słabsi nie mają znaczenia. Tym razem tym słabszym okazał się Adamowicz, mimo dziesiątków policjantów i członków służb ochrony.

Interesujący jest też moment zamachu: tzw „światełko do nieba”. Pojęcia ewidentnie zaczerpnięte z chrześcijaństwa, którego główna idea orkiestry jest zaprzeczeniem. Znaczy to i z tego należy zdać sobie sprawę, że mamy do czynienia z przemyślanym, perfidnym i wyrachowanym wprowadzaniem w błąd wielu osób, wychowanych w kręgu kultury chrześcijańskiej i związanych z nią pojęć, co do ostatecznego celu orkiestry. Trochę podobne do plakietki Matki Bożej w klapie marynarki Lecha Wałęsy. O tym powinni dzisiaj krzyczeć biskupi, bo to ich zadanie i obowiązek. Kłania się II przykazanie Dekalogu. Oni jednak milczą.

Krystian Wojaczek

Dodaj nowe

BLUŹNIERSTWO I PROFANACJA KRZYŻA U PODSTAW „PODZIAŁU POLAKÓW”

            Ósma rocznica zamachu smoleńskiego jest okazją do tworzenia szumu wokół podziału jaki istnieje między Polakami i nawoływania do jedności. Dodać należy, że ów szum, tworzony nie tylko przez dziennikarzy, lecz niestety również przez niektórych duchownych, staje się szumem głębszego podziału niż, jakby mogło się wydawać, próbą jego niwelacji. Dzieje się tak dlatego, że ową jedność narodową próbuje się „spowodować” odrzucając dwa warunki konieczne do jej zaistnienia.

Pierwszym jest uświadomienie sobie skąd się wziął fenomen mesięcznic smoleńskich, na co zwraca uwagę redaktor Piotr Semka. Otóż został zapoczątkowany walką o krzyż, który usiłowano zabrać uczestnikom spotkań pod pałacem prezydenckim. Krzyż, który przeciwnicy spotkań, tzw. opozycja bezceremonialnie bezcześciła wieszając na nim pluszowego misia, czy puszki po piwie Lech. Wszystko jest udokumentowane przez redaktor Ewę Stankiewicz.  Koniecznym jest przypomnieć również działania władz kościelnych archidiecezji warszawskiej, „internujących” krzyż smoleński w kościele. Jak ważna była sprawa walki o krzyż w tamtych okolicznościach świadczy choćby założenie przez polonię w Paryżu (więc na obczyźnie) Stowarzyszenia Obrońców Krzyża, które włączyło się w jego obronę w Warszawie. To jest doświadczenie tzw. „katolickiej Polski”, która jedności nie doświadczy, nawet gdyby frekwencja uczestnictwa w nabożeństwach była wielokrotnie wyższa niż jest obecnie, ponieważ znakiem zjednoczenia ludzkości po grzechu jest Krzyż Chrystusa i Jego Zmartwychwstanie.

Po wtóre jedność danej społeczności może powstać na fundamencie prawdy. W tym wypadku prawdy o zamachu (to już właściwie nie ulega wątpliwości), ale też prawdy o patologii funkcjonowania państwa polskiego, która jest ukrywana na wszystkie możliwe sposoby, nie tylko przez ówcześnie rządzących, ale także przez ludzi, którzy z tamtego systemu pozostali w mechanizmach funkcjonowania państwa do dzisiaj. Wystarczy posłuchać co wygadują przesłuchiwani w poszczególnych aferach, żeby pozbyć się złudzeń co do ich szczerości i dobrej woli zjednoczenia w prawdzie.

Warto na koniec zapytać przywódców Kościoła katolickiego w Polsce co robią, oprócz pustej gadaniny o braku jedności Polaków, w celu jej przybliżenia. Wygląda na to, że są równie podzieleni co społeczeństwo.

Krystian Wojaczek